Dlaczego kursy Content Writer podbiły rynek? Wyjaśniamy!
Prowadząc działalność mediową w tak wąskiej branży jak copywriting, nie sposób przejść obojętnie obok kursów Content Writer. Stały się prawdziwym hitem wśród początkujących pisarzy – dlatego dokładnie przyjrzeliśmy się zagadnieniu i wszystko wyjaśniamy w niniejszej publikacji.
Historia i obraz copywritingu w Polsce
Zacznijmy od tego, że polski copywriting dopiero raczkuje, choć sytuacja zmienia się z roku na rok. Pisarzy wciąż przybywa, co potwierdza rosnąca społeczność grup na Facebooku – sztandarowa grupa „Copywriterzy” zyskuje 400-450 osób każdego miesiąca, co daje niebagatelny wynik ~5000 nowych copywriterów rocznie (ok. 25% dynamiki r/r).
Z kolei bazując na danych publikowanych przez Content Writer, ich kursy ukończyło w zeszłym roku ponad 500 osób, z czego 120 otrzymało pracę. Czyli biorąc wszystko w całość, aż co dziesiąty copywriter rozpoczyna karierę pod skrzydłami CW – ponówmy więc pytanie, skąd takie wysokie liczby?
Wracając do początku – do niedawna polski rynek copywritingu nie był szczególnie rozwinięty pod kątem kursów, szkoleń i szeroko pojętych handicap’ów. W większości trzeba było szukać informacji na własną rękę, a o zlecenia wciąż trzeba bić się z innymi pisarzami. Nie jest to żadną tajemnicą ani zaskoczeniem w branży.
Dla osób, które chciały sensownie zacząć naukę pod opieką doświadczonego mentora, przez lata wybór był w istocie jeden – kurs Masterclass Jarka Kaniewskiego, copywritera od słynnego hasła „pij mleko, będziesz wielki”. Mimo wielu zalet i pozytywnych opinii taki kurs miał też zasadniczą wadę – w droższej wersji kosztuje nawet 4500 złotych. A wiemy, że na start jest to dość bolesny wydatek.
Taka sytuacja utrzymywała się mniej więcej do 2021 roku, gdy na arenę szkoleń wkroczył Content Writer, który od razu wywołał spore zamieszanie. Dlaczego?
Popularność kursów Content Writer
Na wstępie wydaje się to co najmniej zastanawiające. Sama organizacja Content Writer zajmuje się w zasadzie pisaniem tekstów. Popularności przysporzyło im głównie działanie na wielu rynkach zagranicznych. Natomiast z samymi kursami długi czas nie mieli nic wspólnego – dlaczego więc nagle pojawiło się takie zainteresowanie szkoleniami?
- Rzecz pierwsza – marketing. I nie chodzi o bombardowanie reklamami, tylko angażowanie społeczności. Kursy Content Writer zdobywają dobre opinie, a wielu blogerów publikuje kolejne recenzje. I to jest zapewne najbardziej przekonująca forma promocji. Nic na siłę.
- Po drugie – mentoring. To akurat nie jest niczym nowym, bo nauka pod nadzorem opiekuna była stosowana już w Copywriting MasterClass. Tym razem jednak chodzi o cenę, która jest znacznie mniejsza i sprawia, że pisarze w końcu mają szansę mieć nauczyciela w sensownych pieniądzach.
- I po trzecie – zatrudnienie. Bo zdobywanie wiedzy dla samej wiedzy nie daje nic. W końcu trzeba ją jakoś wykorzystać w praktyce. Content Writer tworzył teksty, a gdy sprawy nabrały obrotów, ruszył ze szkoleniami, by przekazywać wiedzę, a następnie werbować do zespołu. Genialne w swojej prostocie.
Jak będą wyglądać dobre szkolenia w XXI wieku?
Niczym w sonetach, kierujemy się po opisaniu konkretnego zjawiska do głębszych refleksji. Bo kursy Content Writer są tylko przejawem pewnego trendu, który zaczyna pojawiać się również w branży IT. Można by to zgrabnie nazwać „nauczaniem kontekstowym”.
Przez stulecia ludzkość borykała się z niedoborem informacji. Nauczycielem był ten, kto takowe informacje posiadał i przekazywał. A dziś? Tak naprawdę wszystko mamy na wyciągnięcie ręki – wystarczy udać się do wujka Google. Ale, ale… to nie oznacza zaniku szkoleń, tylko ich ewolucję.
Nowoczesna edukacja nie może się dłużej skupiać na przekazywaniu samych informacji. Liczy się kontekst, osadzenie wiedzy na gruncie rzeczywistości. Przykładowo, firma szkoleniowa Coders Lab skupia się na tym, by kursant realizował autorskie projekty programistyczne – po to, aby mógł później wpisać własne prace do CV. Analogicznie, Content Writer publikuje teksty kursantów na stronach branżowych, by zbudować ich portfolio.
Współcześnie ważne jest nie tylko przekazywanie wiedzy. Nawet mentoring nie wystarcza. Teraz liczy się budowanie zasobów u kursanta, aby mógł później łatwiej znaleźć pracę. Która firma szkoleniowa to zrozumie, ta osiągnie przewagę.
Oczywiście trzeba zaznaczyć, że ludzie są różni. W samej branży copywritingu widzimy po ogłoszeniach na Facebooku, że jedni czują pismo lepiej od drugich. Dlatego nawet po takich kursach nie każdy znajdzie pracę. Ale kierunek został przez liderów wyznaczony i zapewne będzie zyskiwał na popularności. Bo już w ubiegłym stuleciu francuski pisarz R. Follereau pytał: „Na co się przydaje wiedza, jeśli nie służy człowiekowi?”.
No Comment